czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział II

 Drugi rozdział przed nami. Mam nadzieje, ze piosenki nie rozpraszają waszej koncentracji podczas czytania moich bazgrołów..
                                                                         ***
 Dwa tygodnie w nowej szkole minęły jak z bicza strzelił. Przez ten czas Sakura zaprzyjaźniła się z Hinatą i za klimatyzowała się w klasie. Jeszcze większą radość sprawiało jej to, ze przez ostatni czas nie spotkała Itachiego, który za pewne by jej dokuczał. Ten gbur znał jej tajemnice, a to nie pozwalało jej w jakikolwiek sposób go obrazić, bo zaraz na pewno by rozgadał. Pozostało jej czekać i modlić się, aby nie było go przez jeszcze dłużysz czas.

-Witaj Hinata! - przywitała się z przyjaciółką, która stała w progu jej mieszkania. Hyuuga, codziennie po nią przychodziła. Parę dni po rozpoczęciu przez Haruno nauki w  liceum V Hokage okazało się, ze mieszkają niedaleko siebie, a co za tym idzie, jako, ze są w tej samej klasie umówiły się, że młoda Hyuuga będzie po nią wpadać.
  Podczas długiej przerwy wyciągnęła z torby starannie zawinięte pudełko z drugim śniadaniem składającym się z ryżu, warzyw i kiełbasek. Potrafiła gotować. Po śmierci mamy musiała zająć się i nauką i obowiązkami domowymi. Pranie, gotowanie, sprzątanie to wszystko było na jej głowie, a ojciec zarabiał pieniądze. Taki był podział obowiązków, ale teraz jest inaczej. Sakura sama musi o siebie zadbać, a przez ostatni czas nie dała rady znaleźć godnej pracy. Coraz bardziej ją to stresowało. Jeżeli nie znajdzie sobie roboty, może się pożegnać z wynajętym mieszkaniem i wyląduje na ulicy, a tego najmniej pragnie.
 
  Z zamyślenia wyrwał ją najbardziej znienawidzony głos. W jednej chwili wszystko co tworzyła w głowie rozsypało się jak domek z kart i powróciła pustka.
- Widzę, ze umiesz gotować! -Zignorowała jego słowa, ale kiedy do jej uszu doszło mlaskanie, była pewna, ze podpieprzył jej trochę śniadania.
- Zostaw moje żarcie! - przygarnęła do siebie pudełeczko starając się ukryć je przed wścibstwem Uchihy, który wykorzystał jej ślepotę i pod walił jeszcze jeden kawałek kiełbaski.
- Trochę za mało soli! - stwierdził, za co dostał zeszytem po głowie.
- Jak Ci nie smakuje to nie ruszaj!
- Nie powiedziałem, że mi nie smakuje, ale jeżeli wydam opinie o Twoim kucharskim talencie to następny raz zrobisz jeszcze smaczniejsze danie, które także ocenie!
- Chyba sobie kpisz! Nie będę Ci gotować! - warknęła oburzona i schowała pudełko wiedząc, ze w tym miejscu pewna osoba nie pozwoli jej zjeść.
- Czyżby? - ten  ton sprawił, że przeszły jej ciarki po plecach. - Czyli mogę powiedzieć wszystkim o Twojej.. - nie zdążył dokończyć, bo zatkała mu usta dłonią.
- Nawet się nie waż! - zasyczała i mimowolnie zaczęła badać twarz chłopaka dłońmi. Gładka cera, męskie rysy, kształtne usta i prosty nos, w jej głowie zaczął się tworzyć obraz twarzy Uchihy, ale słysząc jego chichot natychmiast się powstrzymała i schowała dłonie pod ławkę. - Sorry! - jej skrępowanie dało się zauważyć, bo dorodnych rumieńcach na twarzy. Była zła, że poddała się  przyzwyczajeniom. Z cichą nadzieją, ze nikt tego nie zauważył, czekała co powie Uchiha.
- Może chcesz wyobrazić sobie mnie całego? - zapytał nachylając się nad nią, by tylko ona mogła usłyszeć jego słowa.Przyjemny oddech chłopaka drażnił jej policzek, a usta niemal stykały się z płatkiem jej ucha.
-Jesteś bezczelny! - krzyknęła na głos, a wszystkie oczy w sali zwróciły się w jej kierunku. Nie obchodziło ją co powiedzą, wyciągnęła z torby obento i rzuciła nim w Uchihe. - Masz! Udław się! - warknęła i odliczając kroki wyszła z sali.

Chwile później dogoniła ją Hinata i z pytającym wzrokiem obserwowała przyjaciółkę, czekając na wytłumaczenie zaistniałej sytuacji.. Jednak kiedy Hyuuga nie usłyszała odpowiedzi na swoje nieme pytania, zabrała głos.
- Co to było?
- Wkurzył mnie! - szybko odparła dalej pobudzona różowowłosa cały czas zaciskając pięści. - Ten cholerny dupek jest tak irytujący, że najchętniej bym go udusiła! - nie hamując gniewu wykrzyczała to co miała na myśli. Nie spodziewała się, ze jej zacną wypowiedź usłyszy najbardziej znienawidzony przez nią nauczyciel - Jiraya. Ten facet jest nauczycielem biologi, ale jego zajęcia to  bardziej spotkania erotyczne, niż normalne prowadzenie lekcji.
- Panna Haruno! - usłyszała nagle jeszcze bardziej znienawidzony głos od Uchihy, jednak przy senseiu musiała zachowywać się z szacunkiem, nie zamierzała wylecieć z tej szkoły za naganne zachowanie. Usłyszała jego kroki, które ustały tuż przy niej, a jego palący wzrok wypalał w jej ciele dziurę. - Widzę, ze zasób Pani słownictwa jest bardzo interesujący! Po lekcjach proszę przyjść do mojej sali! - odparł, a serce zawitało do jej gardła.
- Hinata. Ja nie chce do niego iść! - powiedziała błagalnie, słysząc oddalające się kroki nauczyciela. To ostatnia rzecz, którą chciała zrobić.. iść wprost do rąk napalonego samca, który nie mówi o niczym innym niż o sexie. Na lekcjach potrafi podejść i ponieść spódniczkę którejś z dziewczyn do góry, lub za kare dać parę klapsów, bądź chwycić za piersi. Niektórym dziewczynom to nie przeszkadza. Z tego co mówiła Hinata, Jiraya jest bardzo przystojny i popularny wśród dziewcząt, a jego zboczony charakter pozwala im za małe spotkanie w kanciapie zdobyć pozytywne oceny.
   
  Nie udało jej się wywinąć od tego spotkania, a tak bardzo nie chciała być sam na sam z tym perwersyjnym nauczycielem. On był szczytem wszystkiego. Aż zadziwiające, że dyrektorka go nie wywaliła na zbity pysk za wykorzystywanie uczennic. Weszła do klasy 114 na samym końcu korytarza, wiadomo dlaczego został umieszczony w tak odległym miejscu.
- Witaj Panno Haruno! - usłyszała na wstępie. Nie znała tej klasy, ponieważ nie była opisana w planie, ale słysząc głos nauczyciela mogła ocenić gdzie znajduje się biurko, przy którym za pewne siedzi. - Czy pomóc Ci usiąść na miejscu? - zapytał, a dziewczyna pokręciła głową i nie czekając dłużej zasiadła na pierwszej lepszej ławce. - Pani słownictwo jest..! - zaczął, ale Haruno mu przerwała.
- Czy "dupek" to jest jakieś niewybaczalne przekleństwo, to nawet nie zalicza się do tej kategorii! - odparła pewnie.
- Zamilcz. W tej klasie ja mówię, a Ty słuchasz! - jego głos stał się niczym z horroru. - Twoją kara będą trzy pytania.
-Nie będę grała w żadną Pańską grę! - odparła hardo, ale coraz bardziej opuszczała ją pewność siebie.
-  Pytanie numer jeden. Wyobrażałaś sobie kiedyś jak wyglądasz? - mówiąc to jego głos stał się lekko zachrypnięty, a odgłos jego kroków coraz bardziej przybliżał się do dziewczyny.
- O co Panu chodzi? - zapytała nie do końca rozumiejąc sens słów nauczyciela.
- Czy wiesz jaka jesteś sexowna? - na jej policzkach pojawiły się wypieki oznaczające, zę trochę się wkurzyła. Ten nauczyciel na prawdę jest dziwny i zboczony. - Masz duże piersi, płaski brzuch, zgrabne nogi.. - wymieniał coraz bardziej się zachwycając jej osobą, a co za tym idzie będąc coraz bliżej niej, aż do momentu, kiedy położył na jej ramionach swoje ręce.W jednym momencie przypomniała jej się seria obrazów z przed trzech miesięcy. Sapanie, zapach i ból, te trzy wizje cały czas krążyły w jej umyśle i sprawiały, że cała zaczęła drżeć z strachu. Nie chciała tego, pragnęła być jak każda inna nastolatka. Gdyby wtedy na pięć minut odzyskała wzrok udałoby jej się jakoś wydostać, ale Bóg nie chciał jej wypuścić z uwięzi. Teraz jest swoim własnym katem. Cały czas będzie się zadręczać, cały czas będzie miała koszmary i cały czas będzie się bać mężczyzn. - Odpowiedz! - usłyszała jego głos tuż za sobą Szybkim ruchem je zepchnęła i gwałtownie podniosła się z krzesła cofając się o kilka kroków.
- Zostaw mnie! - poprosiła cicho kuląc się w sobie. - Zostaw! - krzyknęła i skierowała się tam gdzie zamierzała zastać drzwi. Zamiast tam dotrzeć przewróciła się o leżącego na ziemi fantoma. Jej ciało sparaliżował ból rozchodzący się pulsującymi falami od nogi, aż po szyje.
- Nic ci nie jest? - zatroskany głos nauczyciela, który szybko pojawił się przy niej zbił ją z tropu. Raz przypomina seryjnego gwałciciela, a za drugim razem opiekuńczego "tatusia", który martwi się o swoją córeczkę.
- Nie! - powiedziała i z wielkim bólem podciągnęła się z ziemi stajać na równe nogi. - Ja już pójdę! - nie czekając na jego odpowiedź wybiegła z klasy. Kuśtykając dotarła na dziedziniec. Wszyscy już skończyli lekcje, więc w spokoju mogła posiedzieć i pomyśleć. Ból kostki trochę ustąpił, ale nieprzyjemne uczucie wykorzystania nie minęło. Musi poprosić dyrektorkę o zmianę nauczyciela, jednak będzie musiała podać powód, a  nie chce, by cała szkoła dowiedziała się do czego doszło. Właściwie to do niczego nie doszło, ale plotkarze w tej budzie na pewno wymyślą godną podziwu historie o Ślepej Księżniczce i Niewyżytym Maniaku Kobiecych Krągłości. Przyjmie się jako powieść dramatyczna i będzie rozpowszechniona na całym świecie, wyjdzie także w  wersji audio, dla "Ślepaków" i w wersji językiem migowym  dla "Głuchych".
-Co tutaj robisz? - usłyszała głos Itachiego, którego teraz najmniej chciała spotkać.
- Ej to ta co Ci przywaliła! - następny głos, za pewne Deidara. - Widzisz Hidan to ta laska! - zachwycał się nią niczym byłaby jointem, którego tak pragnie zapalić.
- Niezła dupa! - krótki komentarz. - Masz kogoś? - to pytanie oczywiście było skierowane do różowowłosej, która absolutnie nie zamierzała zadawać się z kolegami jej utrapienia. Szybko wstała, za szybko, bo ponownie po jej ciele rozległ się ból, który tym razem nie zamierzał ustąpić.
- Ej..Ślepaku! Nic Ci nie jest? - usłyszała, a jej umysł opanowała dzika ochota by zrobić krzywdę Itachiemu.
- Nie nazywaj mnie tak idioto! - krzyknęła ignorując ból, który po chwili powrócił z z zdwojoną siła. Opadła na ławkę wymawiając pod nosem wiązankę różnorakich przekleństw.
- Widzę, że jest zadziorna!
- Masz jakiś problem? Odwalcie się ode mnie! - krzyknęła rozeźlona próbując wstać, w wyniku czego upadła na kolana.
- Aż klęka przed nami! - obydwoje zaśmiali się na to stwierdzenie.
- Zamknąć się! - głos Uchihy przeszył otoczenie. - Idzie beze mnie! - powiedział i podszedł do dziewczyny podnosząc ją za ramię. Mamrocząc pod nosem odeszli i zostawili Itachiego samego z Sakurą.
- Idź sobie! - powiedziała łamiącym się głosem,  z trudem powstrzymując łzy. Tak bardzo chciała się znaleźć przy mamie,  ale ona opuściła ją przedwcześnie. takk bardzo pragnęła by ją przytuliła, by ja pocieszyła, ale nie zrobi już tego. Ostatnie co jej zostało to wspomnienia i medalion, który odziedziczała po niej.
- Przecież widzę, ze coś Ci jest! - odparł i nie zważając na jej protesty wziął ją na ręce. - Skręciłaś kostkę?
- Puść mnie! - powiedziała, a po jej policzkach spłynęły łzy! - Puść! - powtórzyła cicho.
- Nie maż się tylko gadaj co się stało - powiedział gdzieś ją niosąc. Była przerażona, nie chciała nigdzie z nim iść, ale była zbyt słaba by wydostać się z jego uścisku. Nic nie odpowiedziała w ciszy pozwoliła posadzić się na siedzeniu w jego samochodzie. Opuściła głowę pozwalając łzom spływać po policzkach. - Zamoczysz mi tapicerkę! - poczuła jego dłoń ścierającą słone krople, szybko odtrąciła ją i odsunęła się najdalej jak tylko mogła.
- Wypuść mnie! - poprosiła niemo, ale zamiast jego głosu, do jej uszu dotarł warkot silnika. - Gdzie mnie wieziesz? - zapytała coraz bardziej przerażona.
- Wiozę Cię do domu, chyba, ze chcesz iść pieszo.- powiedział prosto z mostu. Nie odzywała się więcej, on także milczał, ale, kiedy dotarł na miejsce, była już spokojniejsza.
- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - zapytała zaciekawiona.
- Widzę, że już Ci lepiej! Co się stało? - zapytał ignorując jej pytanie.
- Jakby Cię to obchodziło! - skwitowała krótko i wyszła z samochodu,a  za nią mężczyzna. -Nie interesuj się mną!
- Wiem o Tobie dużo, Sakuro! - była pewna, ze nie mówiła mu swojego imienia, ale taką informacje można dostać wszędzie, tylko po co on się nią tak interesuje?
- Nic o mnie nie wiesz! - szepnęła i za pomocą laski doszła do domu.
- Nie zapomnij obento dla mnie! - krzyknął prze uchylone okno i odjechał zanim wianuszek bluźnierstw dotarł do jego uszu.
                                                                            ***
  Krotko, ale jest... Początek bloga, a mnie już szczerze wena opuściła..xD He he...Mam wenę na późniejsze rozdziały, a jak napisałam w pierwszej notce nie chce za szybko rozkręcać akcji, więc z wykazaniem się muszę trochę poczekać..xd









8 komentarzy:

  1. Ale fajnie, że dodałaś już kolejny rozdział! Tylko co byś nas nie przyzwyczaiła do tak szybkiego dodawania notek, bo potem spokoju Ci nie damy:D
    Brzydki Jiraya, zły Jiraya. Jak on tak może... Erotoman jeden! >_< I biedna Sakurka teraz przez niego nie dość, że już niewidoma to teraz jeszcze z niesprawną nogą-.-
    Itachi jaki z niego wybawiciel! I och! I ach! Itaaachi <3
    Notka rzecz jasna boska. I bardzoo ciekawa. I chcę dalej >.<
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny (która na drzewach nie rośnie i umyka w najmniej odpowiednich momentach:/) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne :D Tylko tyle powiem XD Zboczony Nauczyciel ;-; So close XD

    OdpowiedzUsuń
  3. No pisz pisz szybciutko czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mrr... Radość dla moich oczu czytać to opowiadanie :D Kocham, kocham i jeszcze raz kocham :D Życzę dużo weny i więcej takich boskich scenek w wykonaniu Itachiego i Sakury :3 Geniusz ^^ Dzięki tobie zaczęłam go lubić, a to coś nowego xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Super notka *.* I czekam na kolejną ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę o dodanie naszego linku lub buttonu w ciągu pięciu dni czyli do 19 czerwca . Jeżeli nie odnotujemy linku bądź buttonu. Blog zostanie usunięty ze spisu.

    Pozdrawiam
    Hana-chan

    http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam.
    Pomimo upomnienia o dodaniu naszego linku lub buttona, nie odnotowaliśmy ani buttona lub linku. Niestety blog został przeniesiony do kategorii "Usunięte". Aby blog znów znalazł się na spisie, wystarczy go zgłosić w zakładce "zgłoś bloga".

    Pozdrawiam
    Hana-chan

    http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń